Spada liczba aptek — do końca roku może ich zniknąć aż 500

Udostępnij:

Ostatnie lata były dobrym okresem dla rynku aptecznego — liczba aptek stale rosła. Rok 2018 jednak przyniósł zmiany i… zakończył ten trend. Liczba otwarć aptek zmniejszyła się trzykrotnie, podczas gdy liczba zamknięć pozostała na tym samym poziomie. Dodatkowo, za sprawą wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, z polskiego rynku może zniknąć jeszcze 5 tyś. placówek.

 

Liczby mówią za siebie

Według danych IQVA — z końcem grudnia 2018 działało w Polsce ponad 14,3 tys. aptek i punktów aptecznych. To o ponad 500 mniej niż rok wcześniej. Szacuje się, że do końca tego roku, z rynku może zniknąć następne 500–600 placówek. 

Po raz pierwszy od kilkunastu lat liczba placówek spadła. Potwierdzają to także inne badania — Raport Grant Thornton wskazuje, że liczba aptek rosła nieprzerwanie od 2001 do 2017 roku. Jednak w ubiegłym roku trend zwyżkowy zakończył się, a aptek było najmniej od 2014 roku.

Jest to rezultat nowelizacji ustawy prawo farmaceutyczne z 2017 roku zwanej reformą „Apteka dla aptekarza”. Wprowadziła ona nowe, bardziej restrykcyjne zasady. Według ustawy nową aptekę może otworzyć wyłącznie farmaceuta. W przypadku powstawania nowych placówek obowiązują także kryteria geograficzno-demograficzne — nowo otwarta apteka musi być oddalona co najmniej 500 m od już istniejącej, natomiast w mniej zaludnionych miejscowościach na aptekę powinno przypadać minimum 3000 mieszkańców gminy.

Mniejsza ilość aptek, większe zyski dla pozostających w ‘grze’

Mniejsza liczba placówek na rynku farmaceutycznym to mniejsza konkurencja i większe przychody dla istniejących aptek. Z raportu IQVIA wynika, że w listopadzie 2018 roku obrót aptek indywidualnych wyniósł 132 tys. zł, podczas gdy ich liczba spadła o 349 placówek w skali roku. W przypadku aptek sieciowych zanotowano wzrost obrotów o 279 tys. zł przy spadku o 134 placówek.

Według ekspertów w 2019 r. liczba aptek w Polsce nadal będzie spadać. Szacuje się, że do końca tego roku, z rynku może zniknąć następne 500–600 placówek. To może spowodować, że w małych miejscowościach (lokalizacjach mniej atrakcyjnych biznesowo) odległość między pacjentem a apteką będzie jeszcze większa.

Przez nowe przepisy zakładanie nowych lokali stało się znacznie trudniejsze, a skoro jest mniejsza liczba placówek, to i dostęp klientów do lekarstw jest trudniejszy.

Jak interpretować zapisy ustawy?

 Jedną z trudności, które dodatkowo kładą się cieniem na pracy aptek, jest interpretacja zapisów ustawy. 20 lutego 2019 r. Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że w aptece zawsze musi być obecny farmaceuta z uprawnieniami kierownika. Dotychczas przepisy nie były zupełnie jasne i różnie je interpretowano. Nie wiadomo było do końca, kto może pełnić dyżur w aptece. Czy może to być każdy magister farmacji, czy wystarczy osoba z pięcioletnim stażem pracy w aptece, sprawująca funkcję kierownika placówki lub też osoba z trzyletnim stażem, pod warunkiem, że ma specjalizację?

Wyrokiem sądu w aptece musi być farmaceuta z uprawnieniami kierownika, czyli z co najmniej 5-letnim stażem pracy. Tymczasem apteki często otwarte są 7 dni w tygodniu przez 24 godziny, a liczba doświadczonych farmaceutów nie jest wystarczająca. Wiele aptek już wcześniej zmagało się z problemami kadrowymi. W związku z wyrokiem sądu istnieje zagrożenie, że ok 5 tysięcy placówek może zostać zamkniętych z powodu braku obsady farmaceutów z odpowiednimi uprawnieniami.

W środowisku aptekarzy rosną obawy, bo skoro nie ma wystarczającej liczby farmaceutów, to kto będzie pełnił ich funkcje i jak to wpłynie na rynek farmaceutyczny w Polsce? Problem może rozwiązać nowelizacja ustawy, która magistrowi farmacji bez wieloletniego doświadczenia pozwoli na pracę w aptece pod nieobecność kierownika. Wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski przyznaje, że sprawa wymaga rozpatrzeniu. Niewykluczone, że MZ w najbliższym czasie wprowadzi oczekiwane zmiany w ustawie.

Źródła: