Najnowsza powieść Bernarda Miniera, nie była dla mnie żadnym zaskoczeniem. Jak każda książka pisarza, również i ta wciągnęła mnie bez reszty!
„Na krawędzi otchłani” porusza tematykę nader aktualną i budzącą kontrowersję. Zmusza do zastanowienia się, czy rozwój najnowszej technologii to błogosławieństwo, czy przekleństwo dla współczesnego świata. Akcja powieści rozgrywa się w Hongkongu, a główną bohaterką jest Moïra – młoda Francuzka rozpoczynająca pracę w firmie będącej wiodącym producentem nowych technologii. Badaczka ma zająć się doskonaleniem Deusa – wirtualnego bota, przyszłego asystenta i doradcy człowieka. Przyjęcie tej posady, jak się okazuje, ma także związek z jej niełatwą przeszłością.
Praca nad sztuczną inteligencją jest dla Moïry życiową szansą i ogromnym wyzwaniem. Pochłania ją bez reszty, ale zaczyna mieć także wątpliwości, co do słuszności przedsięwzięcia. Zauważa spore uzależnienie od Deusa, od jego rad i analitycznych rozmów. Obawia się, że w przyszłości ludzkość może stać się całkowicie zależna i oddana sztucznej inteligencji. Coś, co ma ułatwić życie, może zniewolić i pozbawić wszelkiej prywatności.
Jej niepokój zaczyna także budzić atmosfera ośrodka, ciągła inwigilacja, dziwne zachowanie współpracowników, a także zainteresowanie jej osobą miejscowej policji. Jakby tego było mało, dowiaduje się, że po Hongkongu grasuje niebezpieczny i niezwykle brutalny morderca, którego ofiarami są kobiety w jakiś sposób związane z pracodawcą Moïry. Pracownicy ośrodka także giną w niewyjaśnionych okolicznościach, a wszystko owiane jest tajemnicą.
W powieści dzieje się naprawdę dużo i nie sposób się z nią nudzić. Narracja jest wieloosobowa, dzięki czemu poznajemy historię z perspektywy różnych postaci. Nie brakuje barwnych opisów krajobrazów i życia w Hongkongu, jego sytuacji społecznej i politycznej.
„Na krawędzi otchłani” to niezwykle interesujący i trzymający w napięciu thriller! Polecam nie tylko wielbicielom gatunku.
Autor:
Karolina Stanibuła