Leki weterynaryjne poza kontrolą? Niepokojący raport NIK

Udostępnij:

Na łamach mediów przez wiele miesięcy dyskutowane były problemy podróbek wyrobów medycznych, a także nielegalnego wywozu leków za granicę. Opublikowany niedawno raport Najwyższej Izby Kontroli pokazuje, że w cieniu tych tematów pozostawał jeszcze jeden: kwestia nadzoru nad lekami weterynaryjnymi. Jak wykazał NIK, wykorzystanie przez ludzi farmaceutyków psychotropowych, odurzających, anabolicznych i hormonalnych przeznaczonych dla zwierząt pozostaje praktycznie poza kontrolą.

We wnioskach z raportu NIK wymieniony został cały szereg instytucji współodpowiedzialnych za nadzór nad obrotem oraz stosowaniem leków weterynaryjnych. Są to przede wszystkim Inspekcja Weterynaryjna i Inspekcja Farmaceutyczna, ale także: Policja, Krajowa Administracja Skarbowa czy też Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. Najważniejsze obowiązki spoczywają oczywiście na dwóch pierwszych wymienionych organach. Co o współpracy między nimi mówią obowiązujące przepisy? Art. 118 ust. 2 Ustawy Prawo farmaceutyczne głosi, że W stosunku do produktów leczniczych weterynaryjnych i wyrobów medycznych przeznaczonych wyłącznie dla zwierząt nadzór nad obrotem sprawuje Główny Lekarz Weterynarii oraz wojewódzcy lekarze weterynarii (…). W razie stwierdzenia, że dany lek nie spełnia wymogów jakościowych, decyzję o wstrzymaniu obrotu danego produktu podejmuje wojewódzki lekarz weterynarii (art. 122 ust. 4). Nadzór nad wytwarzaniem tego typu leków sprawują – w myśl ustawy – wspólnie Inspekcja Weterynaryjna i Inspekcja Farmaceutyczna (art. 108 ust. 2).

Leki weterynaryjne – przepisy a praktyka

Wydawanie oraz cofanie pozwoleń na prowadzenie hurtowni leków weterynaryjnych leży w gestii Głównego Lekarza Weterynarii, ale o decyzji ma być zawiadamiany również Główny Inspektor Farmaceutyczny (art. 74 ust. 3-5). Obrót środkami odurzającymi i psychotropowymi wymaga oczywiście dodatkowego pozwolenia. Art. 86 ust. 6 określa, że Dopuszcza się wydanie z apteki na receptę lekarza weterynarii produktu leczniczego lub leku recepturowego przeznaczonego do zastosowania u zwierząt, z których lub od których pozyskuje się środki spożywcze w sytuacji ratowania życia lub zdrowia zwierzęcia, a zwłaszcza uniknięcia cierpienia zwierzęcia. Dodajmy też, że art. 68 ust. 2 stanowi, iż Obrót detaliczny produktami leczniczymi weterynaryjnymi zakupionymi w hurtowni farmaceutycznej produktów leczniczych weterynaryjnych może być prowadzony przez lekarza weterynarii wyłącznie przy wykonywaniu przez niego praktyki lekarsko-weterynaryjnej. Natomiast art. 69 nakłada na lekarzy weterynarii obowiązek dokumentowania obrotu lekami weterynaryjnymi, sporządzania spisów kontrolnych (corocznych), a także obowiązek wydawania właścicielom zwierząt odpowiedniego dokumentu, potwierdzającego nabycie wyrobów medycznych.

Z raportu NIK wynika, że część spośród powyższych przepisów jest martwa. Tylko w ciągu ostatnich 3 lat sprzedaż weterynaryjnych anabolików i leków hormonalnych wzrosła o 80%, a leków psychotropowych i odurzających – aż 2,5-krotnie! Dane te nie były jednak rejestrowane przez Inspekcję Weterynaryjną, ale przez Ministerstwo Rolnictwa. Najwyższa Izba Kontroli zauważa, że druki recept na farmaceutyki dla zwierząt są traktowane jak zwykłe produkty w hurtowniach weterynaryjnych, podczas gdy recepty lekarskie stanowią druki ścisłego zarachowania. W wielu miejscach raportu możemy przeczytać o trudnościach w precyzyjnej kontroli, czy przepisanie lub wydanie szczególnie niebezpiecznych wyrobów medycznych było uzasadnione. Kontrole prowadzone przez Inspekcję Weterynaryjną nie zawsze sprawdzały zresztą tę kwestię, a nieścisłości w przepisach sprawiły, że między kolejnymi kontrolami część dokumentów mogła ulegać przedawnieniu i zniszczeniu.

Jaka przyszłość czeka farmację weterynaryjną?

Nieprawidłowości wykryte przez NIK wymagają niewątpliwie szybkiej reakcji zarówno ze strony władz państwowych (w tym przede wszystkim Ministerstwa Zdrowia i Ministerstwa Rolnictwa), jak i organów powołanych do kontroli obrotu lekami (Głównego Inspektora Weterynarii oraz Głównego Inspektora Farmaceutycznego). Z pewnością pociągną za sobą również konieczność zmian w procedurach i przepisach. Warto pamiętać, że opisane sytuacje obejmują nie tylko sektor gabinetów weterynaryjnych zajmujących się leczeniem małych zwierząt domowych, ale także weterynarzy współpracujących z hodowcami. NIK nie podał wprost danych wskazujących na to, że leki weterynaryjne trafiają do nielegalnego obiegu. Żadne instytucje nie prowadzą statystyk zatruć wyrobami medycznymi przeznaczonymi dla zwierząt, ale można przypuszczać, że od teraz placówki medyczne, do których potencjalnie mogą trafić pacjenci z objawami wynikającymi z przyjmowania leków weterynaryjnych, będą baczniej przyglądać się tego typu przypadkom.

 

Źródła: